Jakoś nie potrafię przyzwyczaić się do tego, że w Media Markt kupuje się książki. Mam wrażenie, że w dużej mierze to te same tytuły, które zalegają namioty w Mielnie ( te z hasłami typu “totalna likwidacja”, “mega rozprzedaż” itp.). Oczywiście jest tam dział z nowościami itp. ale większość oferty to raczej słabizna. Kilka dni temu kupiłem tam Stasiowi książkę. Kocha chłopina zwierzątka, lubi maszyny więc pomyślałem, że “Gospodarstwo i życie na wsi” to pozycja idealna.
Ilustracje są w sumie ok, dużo szczegółów a dzieci to lubią. Trafiłem jednak w tej książce na coś co spowodowało, że niechętnie po nią sięgamy. A jeśli już to omijamy rozdział o…świni. Mam z nim duży problem. Jeżeli dziecko poprosiłoby mnie o to żebym opowiedział mu o świni to pierwsze co przyszłoby mi do głowy to jej ogromna inteligencja. Świnię w inteligencji przewyższa tylko człowiek. Drugie to chyba to, że zwierzęta te to ogromne czyściochy. Myślimy o nich “brudasy” przez nasze idiotyczne stereotypy. Jest masa innych, pozytywnych i ciekawych faktów dotyczących świń, które zaciekawiłyby dziecko. A książka pokazuję nam je tak:
Myślę, że w tego typu książkach wypadałoby jednak stosować odrobinę delikatności w opisach. Nie zawsze “kawa na ławę” to dobre rozwiązanie (a na pewno nie w książkach dla dzieci). Książka wydana została przez potentata w wydawanu książek czyli FK Olesiejuk i kosztowała 10,95 pln. Coś mi się wydaje, że już przestają tam patrzeć jakie licencje kupują i lecą taśmowo. Taki książkowy McDonald. A to chyba niedobrze. Nie polecam tej książki.