O kryzysie

Czy facet w dzisiejszych cza­sach dosta­je kwiaty? A jeśli je dosta­je czy jest to przy­jem­nie? Moja odpowiedź na te pyta­nia to dwa razy tak. Dzisi­aj zdarzyła się niety­powa jak na dzisiejsze cza­sy sytu­ac­ja i kwiaty dostałem. Niety­powa, bo facet obec­nie zazwyczaj dosta­je butelkę z zac­nym trunk­iem (co również uważam za gest ele­ganc­ki:)) Niety­powa również dlat­ego, że kwiaty te wysłała do nas fir­ma w której połowa naszego “gospo­darst­wa domowego” zara­bia pieniądze. A życzenia dołąc­zone do kwiatów (imponu­jącego zresztą buki­etu) były skierowane również do mnie co wywnioskowałem z uży­cia mojego imienia w życzeni­ach (wrod­zona inteligencja).

Ale miało być o kryzysie. W dzisiejszych cza­sach, kiedy firmy tną kosz­ty na czym tyko się da szef kor­po­racji decy­du­je się na taki gest ? Zaskoczyło mnie to. Pozy­ty­wnie. Takie sytu­acje pokazu­ją klasę ludzi z który­mi pracu­je­my. A klasa to wyso­ka. Ok, cza­sy są jakie są : druku­je­my dwus­tron­nie, prze­si­adamy się z I klasy do IIPKP, nie latamy samolota­mi a spinacze zami­ast w Lyre­co kupu­je­my w Macro. Wszys­tko to jesteśmy w stanie robić po to żeby “kosz­ty uzyska­nia przy­chodu” były możli­wie jak najniższe.  Tylko w tym całym “cost-cut­tin­gu” ludzie z który­mi pracu­je­my zapom­nieli o tym, że relacji między­ludz­kich ciąć nie należy. Są firmy, gdzie ludzie pracu­ją­cy z Tobą jadąc w windzie nawet nie burkną “dzień dobry” czy “cześć” a jak rodzi ci się dziecko to nie są w stanie powiedzieć najzwycza­jniejszego na świecie “grat­u­lu­ję”. Uwierz­cie mi bo znam takie zachowa­nia bard­zo dobrze.  Ale mamy na szczęś­cie jeszcze tę drugą stronę medalu, nie przeżartą rdzą. Dzisi­aj blysnęła. Tego właśnie miałem przykład, kiedy do naszego domu przy­wiózł kwiaty kuri­er. Czyli jak się chce to moż­na jeszcze być nor­mal­nym. Sza­cunek. I tyle.