To były dwa dni w życiu, kiedy wszystko stanęło i się przewartościowało. Zapamiętujesz wtedy fajerwerki na niebie, które w tym dniu są dla Twojego syna (i tak już zresztą będzie zawsze skoro przychodzi na świat w Sylwestra). Oblodzoną drogę, po której jedziesz 10 km/h i boisz się, że każdy samochód obok ma w planie uderzyć w twój. Plątaninę kolorowych kabli w szpitalu, korki w mieście, które pokonujesz w 15 minut i nie słyszysz huku klaksonów na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Jerozolimskimi. Zapach sali szpitalnej i opalone dłonie lekarza, który niesie Twoje dziecko. Dźwięk w sali OIOM i najmniejszą pieluchę na świecie, która i tak jest dla niego dwa razy za duża… Dużo detali. Odtwarzasz każdą chwilę z tych dni, jakbyś to miał nagrane na twardym dysku w głowie. Od tego czasu staram się być blisko nich, nie zawsze to wychodzi – uczestniczę w takim samym pędzie jak Ty. Robię zdjęcia bo wierzę, że warto pokazywać proste uczucia i zwykłe relacje.
Dziękuję, że poświęciłeś mi swój czas
Paweł