¡Málaga!

Tak. To zdję­cia z wakacji:) Po 5 miesią­cach deszczu i śniegu, po wielu chorobach, szpi­talu Kaj­tu­sia w końcu uciek­liśmy do Andaluzji. Pier­wsze wakac­je z pełnym skła­dem “bra­choli” — cza­sem trochę trudne, pod­porząd­kowane ryt­mowi dnia 7 miesięcznego “bąbla”, z moim zapale­niem gardła ale udane. Zdję­cia w połowie w kolorze, w połowie w czerni-bieli. Tak mi w duszy ostat­nio gra, że coraz częś­ciej widzę przez obiek­tyw w tonacji b&W. Ten podzi­ał 50/50 (kolor/b&w) pasu­je nawet do obrazu jaki Mala­ga zostaw­iła mi w tym roku w głowie (byłem tam 4 raz). Pier­wszy raz zobaczyłem tak bard­zo rzu­ca­jące się w oczy duże rozwarst­wie­nie społeczne, brak pra­cy (pon­ad 50% bezrobo­cie wśród młodych ludzi). To chy­ba na niek­tórych zdję­ci­ach widać. Mam nieod­parte wraże­nie, że Hisz­panie są moc­no wkurzeni na rząd i sytu­ację w swoim kra­ju. Ja tak w tym roku zobaczyłem Malagę, jako mias­to kon­trastów. Oczy­wiś­cie prze­waża­ją tam miejs­ca piękne, pełne roślin­noś­ci z całego świa­ta. Ciąg­nie mnie do odrapanych­ murów i śmieci na uli­cy stąd takie właśnie klatki.
Braku­je mi cza­sem poszwę­da­nia się po mieś­cie z aparatem, stąd na koniec wpisu spraw­iłem sobie małą nami­astkę, trochę tzw. “stree­tu”:) Doceń­cie proszę, bo to cza­sem zdję­cia wyko­nane prawą ręką w momen­cie kiedy lewa prowadzi wózek:)

IMG_0330

p.s. Tito Juan & Cio­cia Mar­tu­sia — GRACIAS:)